Nie wiem jak Ty, ale ja lubię pomidory. Zarówno te w sałatce jak i kanapce. Jeśli nie przepadasz za pomidorami, to co powiesz na to, aby wykorzystać je w zarządzaniu czasem pracy?
No dobra, żartowałem z tym pomidorem, ale nie do końca. Jest pewna technika, która zwie się „Pomodoro” i jej autorem jest Włoch, Francesco Cirillo. Skąd taka nazwa ? Wzięła się ona od minutnika, timera, w kształcie pomidora:
Gdy pierwszy raz o tym usłyszałem, zapewne tak jak Ty, uważałem to za coś dziwnego, w końcu jak można odliczać sobie czas pracy minutnikiem ? Jak okazało się w praktyce, technika jest zarówno bardzo prosta jak i bardzo skuteczna, a w połączeniu z kilkoma rzeczami, potrafi dać niesamowite efekty.
Jak to działa ?
Działa to w ten sposób, że zadania, które mamy do wykonania, rozbijamy na 'cykle’ po 25 minut. Po 25 minutach pracy robimy 5 minut przerwy i później powtórka. Może się wydawać nudne i monotonne, ale wystarczy zacząć i stosować chociaż przez tydzień… no dobra, kilka dni, a zobaczysz, że efekty pozytywnie Cię zaskoczą.
Jak już wiemy, potrzebny jest minutnik. Nie musi to być de facto taki, jak na powyższym obrazku – w kształcie pomidora, ale może to być każdy, który jest w stanie odliczyć 25 minut i wydać jakiś dźwięk. Dla rozwiania wątpliwości – tak, może to być minutnik w telefonie, ale fajnie by było, gdyby nic Cię nie rozpraszało, również telefon, więc wyłącz w nim facebooka, a najlepiej internet, możesz wyjąć kartę sim i zrobić rzeczy, które przyjdą Ci do głowy, aby się nie rozpraszać.
Co jeszcze będzie potrzebne ?
To dość oczywiste, że skoro mamy pracować, to przydałaby się również jakaś lista zadań. Może to być lista w notatniku, na telefonie, ale wg mnie najlepszą z możliwych opcji, jest ręczne wypisanie zadań na kartce. Dlaczego tak uważam ? To co zapisujemy, automatycznie jest przez nas zapamiętywane. Działa wtedy nasza pamięć mięśniowa (czy ruchowa jak kto woli) i nawet jeśli czegoś nie skończymy, nasza podświadomość zacznie dawać nam podpowiedzi, wskazówki, aby jednak to zadanie wykonać.
W przypadku takiej listy dobrze jest też zrobić z niej 'check listę’, czyli przy każdym zadaniu dodać kwadrat, a po wykonaniu danego zadania, po prostu je odchaczyć 'ptaszkiem’ – ✓. Możesz takich list robić nawet kilka dziennie, a gdy po kilku dniach je przejrzysz i zobaczysz ile zrobiłeś, zrobiłaś, dostaniesz dodatkowego kopniaka motywacyjnego 🙂
Może to np. być coś w podobnym stylu jak na poniższym obrazku:
Gdy już mam listę zadań…
No cóż, wtedy przydałoby wziąć się do roboty i te zadania wykonywać 😉
W tym celu, spójrz na zadanie do wykonania, a następnie przygotuj się do niego.
Pojawia się pytanie – jak się przygotować ?
Prosta sprawa – posprzątaj w miejscu, gdzie masz wykonywać zadanie (chyba, że Twoim zadaniem jest sprzątanie garażu, w tym wypadku po prostu załóż ubranie robocze i idź do garażu), przygotuj potrzebne rzeczy (w zależności od zadania, np. notes, 2 długopisy, kubek z kawą itp) i to by było na tyle z przygotowań. Ogólnie mówiąc – przygotuj rzeczy, które będą Ci potrzebne do wykonania zadania, aby potem ograniczyć marnowanie czasu podczas cyklu.
Gdy już się przygotujesz, nastaw minutnik na 25 minut, a następnie zacznij działać.
Po 25 minutach, gdy już minutnik zacznie skakać, dzwonić, czy jeździć po pokoju uciekając przed Tobą (tak, są takie bajery), robisz sobie 5 minut przerwy. Podczas przerwy możesz również przygotować się do kolejnego zadania 😉 I tak przez 4-5 cyklów – po nich robisz sobie dłuższą przerwę, czyli np. 20-30 minut (tak, możesz w tym czasie włączyć internet czy zadzwonić do kogoś, ale miej świadomość, że tego czasu nie masz za dużo).
Taka drobna uwaga – jeśli decydujesz się korzystać z tego systemu, techniki, czy jak to sobie sam, sama nazwiesz, to jeśli masz jakieś zadanie, na które powinieneś, powinnaś poświęcić więcej czasu (np. robisz duży projekt lub czytasz książkę), rób to maksymalnie przez 2-3 cykle z rzędu. Nie rób tego dłużej, ponieważ zacznie Cię to nudzić.
Możesz np 2 cykle (1h) czytać książkę, później 1 cykl pracować przy komputerze, 1 cykl przygotowanie obiadu i dopiero później, po około godzinie przerwy od danego zadania, wróć do niego. Twój umysł być może będzie się blokował i podpowiadał Ci myśli w stylu „przecież już to dziś robiłem”, ale będziesz miał, miała na to 'wymówkę’, bo przecież „była godzina przerwy od czytania” 😉
25 minut Forever, and ever, and ever…
Takie ciągłe korzystanie ze schematu 25 minutowego może czasem nudzić. Nie mam na myśli tego, że jest złe ciągłe z niego korzystanie, ale możesz od czasu do czasu zmieniać ten schemat. Może 25 minut pracy to dla Ciebie za dużo na początek – zacznij od 15 minut pracy i 5 minut przerwy i stopniowo dodawaj sobie po kilka minut. Może w drugą stronę – 25 minut to za mało, ponieważ już kiedyś podobnie pracowałeś czy pracowałaś – super ! 40 minut pracy i 10 minut przerwy dla Ciebie !
Jeśli o mnie chodzi, ja stosuję się do czegoś takiego jak „Złota Godzina”; nazwę tą poznałem od Damiana Redmera z bloga Rozwojowiec.pl. Jest on podobny do Pomodoro, ale różnica polega na tym, że pracuje się 50 minut i przerwy trwają 10 minut, czyli de facto Pomodoro x2. Daje to fajne efekty, ale na początku zaczynałem od 25 minut i przez około tydzień była to dla mnie męczarnia. Po jakimś czasie do tego przywykłem, a później stwierdziłem, że to za mało, dlatego też stopniowo zwiększałem ten czas i od dłuższego czasu, podczas wykonywania zadań, stosuję właśnie Złote Godziny.
To by było na tyle o pomidorach 🙂 Zachęcam Cię do skorzystania z tej techniki, ponieważ z doświadczenia zarówno swojego jak i innych osób wiem, że potrafi dawać świetne efekty 🙂
Tymczasem pozdrawiam Cię serdecznie i życzę efektywnego dnia ! 🙂
Pingback: Efektywny Home Office – Podstawy - Fotografia wizerunkowa, komercyjna i okolicznościowa - Foty Na Wierzchu Paweł Wierzchowski