Wiele osób każdego roku ustala sobie wielkie cele, które nazywają hucznie Postanowieniami Noworocznymi. Problem jest jednak taki, że zdecydowana większość tych osób, z tych postanowień rezygnuje. Można jednak je wspomóc i ułatwić ich realizację.
Postanowienia Noworoczne – zmora wielu ludzi. Niby tylko zmieniają się cyferki w kalendarzu, a ludzie z tego powodu zaczynają głupieć. No cóż, mi też się to zdarzało jeszcze jakiś czas temu – postanawiałem sobie wieeele rzeczy, a w rzeczywistości realizowałem z tego zaledwie kilka procent. Na koniec roku zawsze jest to zaskoczenie, bo przecież miałem tyle zrobić, tyle osiągnąć, a wyszło trochę inaczej. Problem w tym, że większość osób faktycznie określa sobie jakieś postanowienia na najbliższy rok, ale po kilku dniach, tygodniach – zapominają o tym. Co więc robią osoby, które te postanowienia jednak realizują? Co to za sekret?
No cóż, okazuje się, że tak na prawdę to za dużo wysiłku w to wkładać nie trzeba – przynajmniej na początku.
Przede wszystkim musisz określić sobie swoje cele, czyli te nieszczęsne postanowienia. Jak to zrobić? Najprostszy, a zarazem najskuteczniejszy sposób to po prostu zapisać długopisem na kartce, nie klawiaturą w notatniku, to co chce się osiągnąć w najbliższym roku. Przykładowo: ograniczam słodycze, rzucam palenie, piszę książkę czy poznaję nowych ludzi. Po prostu wypisz, niezależnie co by to miało być.
Gdy już masz listę, fajnie byłoby te zapisane postanowienia doprecyzować. Jak to zrobić? Równie prosto jak w przypadku wypisania ich – wystarczy, że bardziej doprecyzujesz je pod kątem czasu. Idąc powyższym tropem – nie jem czekolady do końca roku, rzucam palenie (tu akurat pozostaje bez zmian, przez to, że nie ma daty końcowej, w stylu 'nie palę do końca miesiąca’), piszę rozdział książki na dwa tygodnie, raz w miesiącu poznaję nową osobę. Czasem trzeba się pogłowić jak to ładnie ubrać w słowa, ale da się.
Gdy już te cele masz – super! Wiesz dokąd zmierzasz, ale czy wiesz skąd? No właśnie…
Nie zwlekaj więc i opisz w kilku zdaniach jak wygląda – z perspektywy celu – obecnie Twoje życie, przykładowo – Nazywam się X. Mam Y lat. Jem minimum jedną czekoladę dziennie. Palę paczkę papierosów dziennie. Czytam książki innych autorów żeby zdobyć inspirację. Chodzę do klubów z nadzieją znalezienia swojej upragnionej drugiej połówki. Pamiętaj, niezależnie jak dziwnie brzmi to czy Twoje cele, liczy się to aby miały one dla Ciebie wartość.
Znasz swój punkt A i punkt B – możesz więc narysować odcinek, czyli określić drogę jaką masz do pokonania. Jak to zrobić? Wystarczy, że podzielisz swoje Wieeeelkie cele na zadania i zaczniesz, no cóż – im szybciej tym lepiej. 🙂 Po prostu zastanów się co musisz zrobić po kolei, co krok po kroku musisz zrobić aby to osiągnąć – do ilu kostek czekolady czy do ilu papierosów się ograniczysz, ile słów książki napiszesz dziennie i o czym będzie każdy kolejny rozdział, jak często będziesz wychodzić na miasto żeby kogoś poznać?
Gdy już to zrobisz – możesz śmiało zacząć działać. 🙂
Pojawia się jednak pytanie:
„Co jeśli się nie powstrzymam?”
To dość poważna zmora wszelkich postanowień czy celów. Niby chcesz skończyć z czekoladą, postanawiasz sobie, że od dziś nie jesz czekolady, ale po jakimś czasie pojawia się gorszy dzień, w którym masz doła, więc sięgasz nawykowo po czekoladę. Zjadasz jedną kostkę, drugą, po chwili zjadasz drugą czekoladę i przypominasz sobie, „kur…, przecież miałem z tym skończyć”. Po czym dodajesz sobie w myślach: „aaa, pieprzyć to durne postanowienie”.
I tak się kończą wielkie marzenia o zrealizowanych postanowieniach.
Z pomocą przychodzą cele wspierające
Czyli co? Czyli coś takiego, że jak się potkniesz na drodze do osiągnięcia celu i przewrócisz z jakiegoś powodu, to jednak będzie jeszcze plan B.
Jak to działa? Bardzo prosto. Jeśli postanawiasz sobie nie jeść czekolady, dodaj sobie do swojego postanowienia, celu – cel wspierający, awaryjny, jak np. jem maksymalnie tabliczkę czekolady na tydzień.
Czy to pomoże? Zdecydowanie tak! Pomoże w sposób taki, że gdy będziesz faktycznie znowu mieć tego doła, to zjesz tą czekoladę, ale gdy Twój cel pojawi się przed oczami i przypomni o swoim istnieniu, pojawi się myśl wspierająca: „przecież mogę zjeść tabliczkę na tydzień” przez co całe postanowienie nie pójdzie w cholerę!
Jak to zastosować w praktyce?
Dla rozjaśnienia i uproszczenia, kilka przykładowych celów i celów wspierających, awaryjnych do nich:
Cel główny | Cel wspierający |
Zarabiam 10 tys zł miesięcznie | Zarabiam 6 tys zł miesięcznie |
Potrafię zrobić 200 pompek | Potrafię zrobić 100 pompek |
Wyjeżdżam na weekend raz na 2 miesiące | Wyjeżdżam na weekend raz na 3-4 miesiące |
Czytam dwie książki na tydzień | Czytam książkę w tydzień |
Rzucam palenie papierosów | Ograniczam papierosy do 2 dziennie |
Poznaję nieznajomą osobę raz na miesiąc | Poznaję nieznajomą osobę raz na 2-3 miesiące |
Wbrew pozorom nie jest to nic trudnego, wystarczy się tylko chwilę zastanowić i gotowe, a efekty… na pewno Cię zadowolą! 🙂
Życzę Ci więc wielu zrealizowanych postano… tfuu, celów, a jeśli chcesz abym pomógł Ci doprecyzować swoje cele i określić dla nich cele wspierające – daj znać w komentarzu, a wspólnymi siłami coś na pewno zdziałamy! 🙂